Graczem bÄdÄ câŚ
Cześć. Zdaje się na was. Po dłuższej jeździe mam bardzo gorący bęben tylnego lewego koła. Prawy ciepły, ale mniej. Dzisiaj zrobiłem parę rundek po mieście, potem parę kilometrów trasą. Gdy dotknełem - poparzyłem się, aż burhel mi wyskoczył, diabelnie gorący. Niedawno zmieniałem okładziny, bębny, łożyska. mechanik mi mówi, że muszą się dotrzeć. Ale czy docierały by się prawie dwa miesiące codziennej jazdy, nie sądzę. Dlatego proszę Was o radę.
Mobby, podlewaruj auto i zobacz czy koło obraca się swobodnie czy z oporem.
Sprawdzałem. Przy zakręceniu kołem w powietrzu, po mojemu ciut za szybko się zatrzymuje, ale nie mogę za bardzo poluzować śruby, bo zaraz będzie miał luz.
a na którym ząbku ci już na maxa łapie ręczny
Może jak składali hamulce źle ci wyregulowali samoregulator. Albo tłoczek masz zapieczony i szczęki cały czas ocierają o bęben.
Będzie chyba piąty (5), ręczny nie trzyma na pewno. Już to sprawdzałem. Można jednym palcem go pchać.
Spróbuje jutro samemu ustawić docisk śruby na bębnie i przy okazji sprawdzę co tam się dzieje. Nie jestem specem w tym temacie, więc czekam dalej na możliwości rozwiązania tego problemu.
Tak przy okazji to przydał by mi się MANUAL wymiany szczęk w bębnie...
Zmień mechanika.
No dobra, tak może powiedzieć każdy. co ty o tym sądzisz...
cylinderki były wymieniane płyn hamulcowy kiedy wymieniałeś
Cylinderków nie wymieniałem. Sprawdzałem - wysuwają się i chowają, są sprawne. Co do płynu to raczej dbam żeby był poziom.
poziom poziomem a wymieniałeś kiedy ?
poziom poziomem a wymieniałeś kiedy ?
Jeżeli szczęki ocierają to poziom płynu ani tym bardziej jego jakość nie mają wpływu.
Jeżeli na podniesionym samochodzie kręcisz swobodnie ręką koło to raczej szczęki są luźne, ważne aby w każdym położeniu koła szczęki nie trzymały bębna!
Moja rada to wybierz prosty długi odcinek drogi (najlepsza autostrada) tak aby bez hamowania (w miarę możliwości) przejechać kilkanaście kilometrów. Jeżeli bęben jest gorący to jest problem. Gorące bębny niszczą nie tylko okładziny ale przy okazji płyn hamulcowy i oczywiście łożyska które od gorąca zatrą się
mutos odpowiedz sobie na pytanie co się dzieje ze starym płynem hamulcowym jak jest w nim woda a płyn się zagrzeje
Jeżeli podczas próbnej jazdy nie będzie ostro hamował, a mimo to bęben będzie gorący to nie będzie wina płynu, tak mi się wydaje.
A co sądzicie o zbyt mocno dociągniętych łożyskach? wymieniał je więc może to jest wyjaśnienie. Oczywiście to tylko propozycja, mogę się mylić.
Sprawdzałem. koła kręcą się luźno, jednym paluszkiem. Sądzę, że problemem jest źle spasowane łożysko lub pierścień stożkowy na którym opiera się łożysko. Tego niestety sam nie zrobię, muszę pojechać do warsztatu. Przy okazji pojadę do innego mechanika. Ciekawe co on powie...
Zbyt mocno ściśnięte łożysko stożkowe będzie się grzało ale również będzie wyło przy dużych prędkościach. Ale jak najbardziej jest to racjonalny powód grzania się piasty.
A czy możliwe jest, żeby był źle spasowany pierścień na którym opiera się łożysko np.pod złym kątem albo za płytko lub za głęboko siedzi w bębnie Czy ten pierścień ma swoje miejsce w które musi wskoczyć i tyle (rowek w bębnie).
Nie wiem czy ma swoje miejsce, sam łożysk jeszcze nie wymieniałem. Ale tak jak pisałem, może to być problem łożysk, bo jeśli wykluczyć układ hamulcowy (szczęki, tłoczek itp:) to bęben ma fizyczny styk tylko z piastą , a piasta z osia poprzez łożyska, Nic innego nie może rozgrzewać w tak drastyczny sposób bębna (pisałeś że parzy). A bęben jest nakładany po prostu na szpilki, i jest mocowany (lub nie) wkrętem do piasty.
"RIPPER" miałeś rację. Winę ponosi płyn hamulcowy. Przyznaję się, nie wymieniałem go od dawna. Zrobiło się z niego błoto. Stracił swoje właściwości i przy dłuższej jeździe nagrzewał się i rozprężał (jak woda pod wpływem temperatury) dając nacisk na cylinderek wypychając go. W efekcie okładzina ocierała o bęben i stąd jego temperatura. Wymieniłem płyn, przepłukałem przewody i cylinderki nowe założyłem. Jest "gitarra".