ďťż

Graczem będąc…

Wczoraj zdarzyła mi się bardzo dziwna sytuacja. Pojechałam do centrum handlowego i wracając do samochodu zauważyłam (patrząc od przodu) mokrą plamę w okolicach przedniego,lewego koła. Schyliłam się i zobaczyłam, że spod maski kapią krople jakiegoś płynu. Zajrzałam pod maskę i okazało się, że większość płynu chłodniczego wykapała.
Kupiłam wodę demineralizowaną. Gdy wróciłam, żeby ją wlać, zbiorniczek płynu był już pusty.
Po zalaniu wodą, jeszcze trochę ciekło, ale postanowiłam wrócić do domu.
W czasie jazdy zatrzymałam się raz (miałam do przejechania ok 13 km) i sprawdziłam poziom wody. Troszeczkę jeszcze uzupełniłam, bo troszkę wykapało jeszcze zanim ruszyłam spod sklepu, ale generalnie było ok.
W czasie jazdy wskazówka temperatury doszła prawie do połowy wskaźnika i na tym poziomie utzrymywała się cały czas. Po przyjechaniu pod dom ponownie sprawdziłam poziom płynu. Nie zmienił się on od ostatniej dolewki. Zaglądałam pod spód samochodu, ale nie zauważyłam, żeby coś kapało.
Dzisiaj poszłam zobaczyć, co się dzieje z autkiem. Poziom płynu nie zmienił się od wczorajszego wieczora. Pojeździłam chwilkę w okolicach domu, ale niczego niepokojącego nie zauważyłam, chociaż szczerze mówiąc ciężko było cokolwiek stwierdzić, bo padało. Jednak wydaje mi się, jak zaglądałam pod spód, że nic nie kapało. Samochód chwilę postał z włączonym silnikiem, załączyła się dmuchawa, temperatura na wskaźniku utrzymywała się cały czas taka sama, tzn. odrobinę przed połową. Po jeździe poziom płynu w zbiorniczku nie zmienił się. Po południu pojechałam jeszcze do sklepu, bardzo blisko domu i też wszystko było w porządku.
Czy ktoś z Was spotkał się z czymś takim?
Co to może być?
Boję się pojechać do mechanika, gdy nie widać żadnego wycieku i wszystko chwilowo działa, bo powie, że coś naprawił, weźmie kasę a ja nie będę tego w stanie sprawdzić.
Z drugiej strony boję się pojechać gdzieś dalej, zeby się coś gorzej nie popsuło.
I jeszcze coś mi się przypomniało.
Wczoraj, jak jeździłam samochodem przed nieszczęsną wyprawą do centrum handlowego, było gorąco. Jak już wracałam z centrum po dolaniu wody i również jak jeździłam dzisiaj zrobiło się chłodno. Może ma to jakieś znaczenie.
Przepraszam za przydługi post, ale dla mnie to jest wielki problem i nie wiem co robić


W czasie jazdy wskazówka temperatury doszła prawie do połowy wskaźnika i na tym poziomie utzrymywała się cały czas.

I prawidłowo.

[ Dodano: 2009-07-08, 22:20 ]
Fellixa, Dolewaj płyn a nie wodę

Woda ma niższą temperature wrzenia.
pozostaje posprawdzac szczelnosc polaczen weży gumowych układu chłodzenia

[ Dodano: 2009-07-08, 23:53 ]
najlepiej zeby zlokalizowac wyciek by było zeby wyciek znów sie pojawił i poszukac zkad cieknie
Wodę dolałam, bo myślałam, że znów wszystko wycieknie. Płyn jest dużo droższy, a chciałam tylko dojechać do domu
Wiem, że muszę jeździć, żeby wykryć usterkę, ale boję się odjechać gdzieś daleko, bo jak matizek odmówi współpracy całkowicie i nie będę mogła wrócić, to będzie kiepsko.
Z drugiej strony, jak go gdzieś dalej nie przegonię, to może być wszystko ok i nie dowiem się co mu dolega. I kółko się zamyka. Może jutro, jak do niego pójdę, coś nowego się objawi


mozliwe jest jest troszke rozszczelniona chlodnica, lub połączenia węży nie sa szczelne
i wtedy gdy jest duza temperatura i wyzsze cisnienie i zanim termostat sie otworzy moglo troszke ta szczelina uciec plynu,
gdy termostat juz otworzyl duzy obieg - cisnienie spadlo i wycieku juz nie bylo

do malych rozszczelnien sa preparaty (kosztuja grosze)- nie wiem czy sa ono cos warte, trzeba spytac tych co stosowali
kiedys ogladalem w tvn-turbo ze mozna białko z jajka wbic do chłodnicy jakby sie mialo jakies rozszczelnienie - podobno zatamuje - pytanie tylko na ile czasu i czy zaraz potem trzeba chlodnice wymienic ...
Z tym jajkiem, to może jednak nie będę ryzykować
Chciałam jeszcze dodać, że ten wyciek nie był taki mały, bo jak dolewałam wody, to weszło ok 2 litrów. Wg instrukcji w układ chłodzenia wchodzi 3,8 litra płynu, więc wywaliło ponad połowę.
Jak dla mnie to taka ilość płynu mogła wyciec tylko przez korek zbiorniczka wyrównawczego.Pewnie zablokowało termostat i wywaliło plyn.Dla świętego spokoju bym go wymienił-koszt niewielki.Nie sądzę ,że wyciekłoby 2 litry płynu przez jakąś nieszczelnośc,a póżniej przez kilka dni byłoby OK.Było możliwe,że bardzo zagrzałaś auto przed postojem?Zdarza się ,że temperatura rośnie w czasie jazdy?
Nie sądzę ,że wyciekłoby 2 litry płynu przez jakąś nieszczelnośc,a póżniej przez kilka dni byłoby OK

tez tak sądzę.
.Było możliwe,że bardzo zagrzałaś auto przed postojem?Zdarza się ,że temperatura rośnie w czasie jazdy?

Nie wydaje mi się, żebym jakoś specjalnie je przegrzała. Tego dnia zrobiłam rano ok 30 km, ale z przerwą tzn. jechałam w jedną stronę ok 15 km, ruch był średni, chwilę stałam przed światłami, ale trudno to nazwać korkiem.
Potem samochód stał ok 1 godziny i wróciłam do domu (15 km), ale ruch był już mniejszy. Potem samochód stał 2-3 godziny i pojechałam do tego centrum handlowego ok. 13 km, bez korków. Dodam jeszcze, że rano było dość ciepło na dworzu, później się nieznacznie ochłodziło.
A z tym wyciekiem płynu przez korek, to rok temu w maju miałam taką sytuację, że jadąc, poczułam w kabinie dziwny zapach. Jak dojechałam do domu i zajrzałam pod maskę, to zauważyłam, że w zbiorniczku poziom płynu spadł poniżej minimum, ale dolałam płynu i wszystko było ok.
Co do drugiego pytania, to przyznaję się bez bicia, że nie wiem. Do tej pory nie patrzyłam dokładnie na wskaźniki, poza poziomem paliwa. Tzn. nie jest tak, że wcale nie patrzę, ale też nie patrzę za często, więc nie zauważyłam. Ale z drugiej strony myślę, że gdyby któryś wskaźnik wskazywał coś nietypowego, to pewnie bym zauważyła. Żadna z kontrolek, która powinna być zgaszona w czasie jazdy, nie zapaliła się, tego jestem pewna.
Ale jeszcze wracając do tego wycieku przez korek, czy to jest możliwe, żeby około 2 litrów płynu wyleciało przez korek na postoju i ciekło po kropelce ? Jak zaglądałam pod maskę, nie zauważyłam, żeby zbiorniczek był mokry.
Przepraszam, że piszę tak chaotycznie, ale niestety tematy związane z mechaniką to dla mnie czarna magia
Więc póki co wrózymy z fusów.Woż ze sobą 5l wody(zwykłej)w plastikowym zbiorniczku i obserwuj co się dzieje z autem.Jeśli zauważysz jakiś wyciek-zrób zdjęcie skąd cieknie i zamieść tutaj-będziemy radzić:) Lub chociaż zaobserwuj skąd cieknie.Obserwuj też wskażnik temperatury czy się normalnie zachowuje,tzn.nie zacina,nie wychodzi zbyt wyskoko itp.Póki co za wcześnie ,żeby sie zamartwiać .Pozdrawiam-leszek.
Właśnie wożę ze sobą tą wodę. Mam nadzieję, że ta usterka szybko się ujawni, bo w sierpniu wybieram się na urlop i wolałabym nie mieć żadnych niespodzianek w trasie.
jesli kapalo musi byc chociaz troche wilgno w jakims miejscu sprawdz dolna czesc chlodnicy dokladnie , potem kanal itd jak widzisz cos wilgnego przykladasz paluszek potem do buzi i jak gorzkie to plyn
Witam wszystkich posiadaczy cudów techniki jakim jest na pewno mój Matizek. Widzę że mój problem nie jest odosobniony ,problem który został tu opisany pojawił się u mnie około dwóch miesięcy temu .Pierwsze domysły i obserwacje doprowadziły mnie do wniosku że wyciek jest z lewej strony silnika w okolicy obudowy rozrządu tzn. plama płynu pojawiła się na chodniku przy lewym kole.Wyciek był nie duży więc pomyślałem że może zaworek w korku zbiorniczka przelewowego pod wpływem temperatur upuścił trochę ciśnienia.Jeździłem dalej i nic się nie działo.Na początku lipca pojechaliśmy z małżonką na mazury, przejechaliśmy około 400 kilometrów ,uczulony poprzednim ubytkiem płynu zajrzałem pod maskę i wszystko było ok.Ucieszyłem się biorąc tamtą plamę za przypadek no i nic bardzie mylnego.Na wczasach pojechaliśmy trochę pozwiedzać okolice.Po przyjeździe coś mnie ruszyło żeby zajrzeć pod maskę no i proszę zbiorniczek prawie pusty a śladów wycieku brak . Dolałem około ćwiartki płynu i dalej jeździłem i zwiedzałem.Wszystko jak by wróciło do normy (przejechałem ze 100 km.)Wróciłem do domu po wakacjach 400 km.i znowu musiałem uzupełniać ok.ćwierć litra,biorąc pod uwagę że do matiza wchodzi 4 litry to może ktoś powiedzieć że ubyło niewiele.Dolałem jeździłem dużo po mieście (Łódź) i żadnych wycieków .Żeby się nie rozpisywać tydzień po przyjeździe z wakacji ruszając z pod sklepu zauważyłem parującą plamę ,podnoszę maskę i widzę że leje się na dole przy kole pasowym przy obudowie dolnej rozrządu ,więc szybciutko pojechałem do mechanika wyłuszczyłem temat pokazałem ślady po wycieku (oczywiście wtedy już nie leciał ,syndrom dentysty idziesz ząb przestaje boleć ).Zostawiłem samochód mieli zdjąć obudowę rozrządu żeby zobaczyć czy nie leci z pompy wodnej lub z pod uszczelki .Niestety ból ustał a wycieków nie stwierdzono chociaż patrząc po zużytym paliwie musieli go nieźle grzać.Wniosek nasuwa się taki że wożę w bagażniku płyn na dolewkę i pomału dostaje fobi zaglądania pod maskę by sprawdzić - ubyło czy nie ubyło oto jest pytanie .Pozdrawiam wszystkich posiadaczy Matiza może ktoś z Was się w tym rozpozna bo ja ani mechanik nie potrafimy.
jesli pompa ok,przewody gumowe tez,pozostaje kolektro ssacy,czesto puszcza w matizie i niewidac wycieku bo płyn kapie na goracy silnik i paruje
Wszystko to rozumiem że jest rozszczelnienie , pęknięcie lub inne mechaniczne uszkodzenie.U mnie tego nie ma bo jak wytłumaczyć że raz leci a potem długo , długo nic i za kilka dni znów.
cudów niema,sa okolicznosci sprzyjajace wyciekowi,raz sa raz niema,najlepiej obadac wszystko jak cieknie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nomegusta.xlx.pl
  •